Przy ładnej -3 stopniowej pogodzie ze słoneczkiem Połówek namówił Kasperkę na wypad do lasu :). Dała się namówić, choć nie najlepszą miała kondycje psychiczną w ten dzień.
Po chodnikach trudno się biegło, bo była ciężka śnieżna breja. Gdy się dało, truchtaliśmy, gdy nie - był szybki marsz.
Pokonaliśmy osiedla i potruchtaliśmy brzegiem skarpy, by za ulicą i wejść w lasek. Wąską znaną nam ścieżynką potruchtaliśmy dalej. Leśne trakty przyjaźniejsze, lepiej się po nich biegało.
Bieganko radosne - bardziej turystyczne niż sportowym zacięciem. Metodą Gallowaya - by nie obciążać stawów, bo my początkujący:). Pogoda zachęcała do robienia fotek.
Biegniemy, truchtamy dalej - leśne ścieżki przyjaźniejsze były do biegania niż miejskie chodniki. A na pieńku odkryliśmy mini bałwanka:):) Był to więc radosny trial leśny bałwankowym szlakiem.
Ooo!!! drugi bałwan. No i pstryk pstryk z radosnym bałwankiem....
Zakręciliśmy i znaleźliśmy się na Leśnym Trakcie. Spotkaliśmy parę biegaczy i kijkujących. Pogoda super, marszobieg trialowy udany! Dalej najkrótszą drogę - kierunek dom.
PODSUMOWANIE
Smartfon niestety nie raz tracił połączenie z GPS-sem i na Endomondo nie zapisała się cała trasa i dystans, ale Kasperka "palcem po mapie" zmierzyła trasę: 12,38 km.
Zajęło nam to 2 godz i 13 min.[ marszobieg + przystanki na foto.
Zakręciliśmy i znaleźliśmy się na Leśnym Trakcie. Spotkaliśmy parę biegaczy i kijkujących. Pogoda super, marszobieg trialowy udany! Dalej najkrótszą drogę - kierunek dom.
PODSUMOWANIE
Smartfon niestety nie raz tracił połączenie z GPS-sem i na Endomondo nie zapisała się cała trasa i dystans, ale Kasperka "palcem po mapie" zmierzyła trasę: 12,38 km.
Zajęło nam to 2 godz i 13 min.[ marszobieg + przystanki na foto.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz