Dzień 7, po pełnym wrażeń wypadzie nad Bałtyk i latarnię w Stilo, miał być odpoczynkiem. Oczywiście, w miarę aktywnym wypoczynkiem. Lato w pełni, więc postanowiliśmy pojechać nad drugie jezioro w okolicach Lęborka - Jezioro Lubowidzkie. Połówek tu wiele razy przyjeżdżał z rodzicami, a później z kolegami, bo to tylko kilka kilometrów, a jezioro ładne i stosunkowo duże.
Jezioro Lubowidzkie jest
W samym Lubowidzu jest taki oto kościółek.
Pierwsze kąpielisko. Tu chyba przychodzi najwięcej ludzi.
sdgfdf
sdgfdf
sdgdf
sdgdf
dfgdfg
Łabędź, który do nas podpłynął. Pierwszy i nie ostatni zwierz, który dziś pojawił się na naszej drodze.
Podpłynął całkiem blisko, prawie pod sam brzeg.
Następne były kaczki z tytułowego zdjęcia, które "zaklepały" łódki wędkarzy. Połówek wystraszył je, by Kasperka mogła zrobić zdjęcie "z akcją".
Wreszcie,
cbccb
Przez cały czas pobytu na plażą obserwowały nas te 2 urocze (z daleka) psiska. Po chwili okazało się, że jest ich nie dwa, ale cztery. I co więcej, za siatką spaceruje też wielbłąd (sic!). To, że były tam i konie, i chyba też jakieś kozy już nie robiło takiego wrażenia.
I to nie był koniec naszych spotkań ze zwierzakami. Po jakiejś chwili przyszły i kaczuszki.
Jakoś specjalnie się nie bały, więc można było zrobić zdjęcia z bliska.
Wycieczka, jak widać, była udana. Przejechaliśmy xx km.
Bilans dnia:
W samym Lubowidzu jest taki oto kościółek.
Pierwsze kąpielisko. Tu chyba przychodzi najwięcej ludzi.
sdgfdf
sdgfdf
sdgdf
sdgdf
dfgdfg
Łabędź, który do nas podpłynął. Pierwszy i nie ostatni zwierz, który dziś pojawił się na naszej drodze.
Podpłynął całkiem blisko, prawie pod sam brzeg.
Następne były kaczki z tytułowego zdjęcia, które "zaklepały" łódki wędkarzy. Połówek wystraszył je, by Kasperka mogła zrobić zdjęcie "z akcją".
Wreszcie,
cbccb
Przez cały czas pobytu na plażą obserwowały nas te 2 urocze (z daleka) psiska. Po chwili okazało się, że jest ich nie dwa, ale cztery. I co więcej, za siatką spaceruje też wielbłąd (sic!). To, że były tam i konie, i chyba też jakieś kozy już nie robiło takiego wrażenia.
I to nie był koniec naszych spotkań ze zwierzakami. Po jakiejś chwili przyszły i kaczuszki.
Jakoś specjalnie się nie bały, więc można było zrobić zdjęcia z bliska.
Wycieczka, jak widać, była udana. Przejechaliśmy xx km.
Bilans dnia:
- wielbłąd nad jeziorem (niestety bez dokumentacji zdjęciowej)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz