W pochmurną, zimną niedzielę pojechaliśmy zobaczyć i pokibicować MARATOŃCZYKOM:). W ten dzień odbywał się bowiem XXXII Maraton Toruński - trzeci po względem wieku maraton w Polsce, pierwszy odbył w 1983 roku! Do tej pory nie oglądaliśmy na żywo żadnej imprezy biegowej, tym bardziej zatem, że bieg był w Toruniu, zależało nam, aby go zobaczyć.
ZAPRASZAMY DO FOTORELACJI
-------
-------
W pierwszej kolejności udaliśmy się na stadion miejski przy ul. Bema, gdzie zaplanowana była meta biegu. Akurat wbiegała - można by powiedzieć - elita" biegaczy, z czasem ok. 3 godz.
Szkoda, że miasto nie promuje należycie toruńskiego maratonu, bo było stosunkowo mało ludzi. I na stadionie, i na samej trasie. Może sprawiła to też taka mało zachęcająca pogoda.
Przez chwilę podziwialiśmy pierwszych finiszujących biegaczy i biegaczki ...
.... i przed samym wejściem (wbiegiem?) na stadion.
Potem trasą, którą biegli Maratończycy, zrobiliśmy rowerową pętelkę.Momentami wyglądało to mało ciekawie - grupki biegających, a za nimi, lub obok, sznury samochodów, autobusów.
Cześć trasy w tym roku, wiodła naszymi ścieżkami rowerowymi - w kierunku do Unisławia, część zaś mało ruchliwymi drogami po powiecie toruńskim. Gdzieś w okolicach Brąchnowa spotkaliśmy śliczne kucyki...
... z którymi udało się prawie zaprzyjaźnić :)
Trasa maratonu była nam znana, nie raz tędy rowerem przemierzaliśmy (szczególnie Kasperka). W tle kościółek w Biskupicach, uroczy - bardzo się nam takie wiejskie świątynie podobają.
I znowu trasa maratonu była poprowadzona ścieżką rowerową - po drodze zebraliśmy ekologiczne jabłuszka:)
Nawet na koniec wycieczki, w drodze powrotnej, już ponad godzinę po zakończeniu maratonu, spotykaliśmy biegaczy.
W ten oto sposób, udało nam się pokonać trasę maratonu - po raz pierwszy. Na razie tylko rowerem, ale w przyszłości..., kto wie. Sam wyjazd dał nam sporo pozytywnych wrażeń i nawet wzruszeń, gdy widzieliśmy, że nie tylko młodzi i wysportowani są w stanie pokonać maratońskie 42 km-ki.
--------------
Bilans dnia:
- przejechanych 52,82 km w czasie 3 godz. i 11 min.
- prawie cała sakwa zebranych jabłuszek - w efekcie, 2 kolacje na ciepło (jabłka z kruszonką)
- wiele wrażeń z oglądania biegu na żywo.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz