Łysica i Łysa Góra


Pomysł na wędrówkę po Świętokrzyskim Parku Narodowym, w tym wejście na Łysicę i Łysą Górę, od dawna był w naszych planach. Informacja o rozgrywanym po jego ścieżkach Festiwalu Biegowym - II Pucharze Gór Świętokrzyskich zmotywowała nas do ruszania na ten szlak w tym roku. Bo może za rok próbujemy się zmierzyć z trasą biegowo? ;) Wycieczka ta rozpoczęła nasz kilkudniowy pobyt w Kielcach.

ZAPRASZAMY DO FOTORELACJI

-----------------------
Początek naszej wycieczki nie zapowiadał się najciekawiej. Gdy dojeżdżaliśmy z tatą Kasperki do Św. Katarzyny  zaczęło intensywnie padać, a po wejściu do Świętokrzyskiego Parku nie przestawało.Liczyliśmy, że słońce się jakoś w końcu przebije.
 
Po kilkuset metrach marszu doszliśmy do źródełka św. Franciszka. Miejscowi wierzą, że ma ono właściwości lecznicze.

Przestało padać, to i humory się poprawiły. Przed nami malownicze wejście na Łysicę i Puszcza Jodłowa (choć teraz z przewagą buków).
 
"Puszcza jest niczyja, nie moja, ani twoja, ani nasza, jeno Boża święta" - cytat z obeliska z 1930 r. - nadal aktualny

Droga po kamieniach, trzeba było uważać. Wciąż zastanawialiśmy się - mając na uwadze Festiwal Biegowy - jak po tym się biegnie ???
 
Przyroda wokół zachwycała, przyjemnie było wspinać się pod górę.Wokół sporo starych, często potężnych drzew powalonych czasem.

"Podnóże" Łysicy. To jedno z dwóch widzianych dziś gołoborzy, czyli bezleśnych rumowisk skalnych, zbudowanych z kwarcytów. Gołoborza są charakterystyczne dla Sudetów, ale występują też w paśmie Łysogór.

Kasperka na szczycie Łysicy. 612 m n.p.m. - czyli najwyższe wzniesienie Gór Świętokrzyskich.

Łysica może posłużyć jako punkt startowy do szalonego downhillu. Widzieliśmy, jak na szczyt rowery wnoszone były na plecach, teraz przyszła pora na "z górki na pazurki". Kasper obserwował z zafascynowaniem.

 Trasa prowadziła czerwonym szlakiem. Jest to główny szlak świętokrzyski im Edmunda Massalskiego.



Tego biegacza spotkaliśmy po raz drugi. Być może trenuje do czerwcowego Festiwalu Biegowego w Krajnie?

Od deszczu było sporo błota, można było wpaść w poślizg kontrolowany ;)

Jesteśmy na przełączce św. Mikołaja. Oryginalną kapliczkę postawiono ok. 130 lat temu, obecną - zbudowano po spaleniu tej pierwsze.
Z tej strony przyszliśmy do kapliczki.

 W środku kapliczki podziwiać można figurkę opiekuna podróżnych - kiedyś, musiało być tu niebezpieczne miejsce.
 
Zieleń w maju jest najpiękniejsza.
 
Czasem i syn musi ponosić mamę na rękach :)
 
Wspólnie się najlepiej wędruje.
 
Teren był zróżnicowany. Bloki skalne, ścieżki leśne, rowy...
 
Koniec szlaku w Puszczy Jodłowej, teraz czeka nas krótka wędrówka poza jego obszarem.
 
Zabytkowa chata z początku XIX w.w Kakoninie, dziś to punkt etnograficzny.
 
W tle panorama południowego pasma Gór Świętokrzyskich.
 
Zmierzamy w kierunku Św. Krzyża i masywu Łysej Góry.
 
Dziarskim krokiem pędziliśmy przed siebie..., zwróciliśmy tym uwagę kózki z Kakonina.
 
Las piękny!!! aż się mordki cieszą:).
 
Kierunek: prawidłowy, cel: jeszcze daleko :) Ponownie zaczęło padać, ale wysokie drzewa nas osłaniały.
 
Pokonanie urokliwej trasy wzdłuż granicy parku ułatwiały "poustawiane" gęsto drewniane mostki nad kolejnymi strumykami i rowami.
 
Przerwa na "małe co nieco".
 
Postój w pobliży Huty Podłysica. Sprawdzamy trasę.

Szlak cały czas prowadził wzdłuż granicy parku.
 
Uroczy "Jezusek"  również pomaga turystom.
 
Przyroda w maju naprawdę zachwyca.

Ponownie wychodzimy ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Widok na Szklaną Hutę (bliski plan) i Święty Krzyż (dalej). 
 
Zapowiadana wcześniej na szlaku osada średniowieczna w Hucie Szklanej. Byliśmy tam dwa lata temu i super nam się podobało. „Mieszkańcy” wioski to stała grupa aktorska, która wciela się w pierwszych osadników Gór Świętokrzyskich. Każde stanowisko (w odpowiadającej im chacie) poświęcone jest innemu zawodowi i zajęciu, np. garncarstwu, tkactwu, rolnictwu, kowalstwu itp.
 
Ponowne wejście do Świętokrzyskiego Parku. Tu bezpośrednia, 2 i półkilometrowa droga na Św. Krzyż.
 
Można na górę wjechać bryczką, samochodem, przespacerować się po asfaltowej jezdni...
 
... albo i też wybrać szlak - edukacyjną ścieżkę przyrodniczą.
 
Po raz kolejny gołoborze - tym razem na stoku Łysej Góry.

Gołoborze na wszystkich robią wrażenie.

Widok na kompleks klasztoru Misjonarzy Oblatów z Bazyliką mniejszą na Św. Krzyżu.To najstarsze sanktuarium w Polsce.

 Wirydarz klasztorny z obowiązkową studnią po środku.

Kasperce spodobała się Matka Boża z dzieciątkiem.

Tak rozpościerała się panorama z platformy widokowej wieży Bazyliki mniejszej.

Niedaleko klasztoru wybudowana została wieża telewizyjna ze stacją przekaźnikową.

Kasperka podziwia widoki z wieży.

 Panorama na lasy otaczające Łysą Górę.

 Krużganki zbudowane w stylu gotyckim wewnątrz kościoła.
 
Jezus na krzyżu.

 Kaplica Oleśnickich - tu znajdują się Relikwie Drzewa Krzyża Świętego, przekazane przez króla Władysława Łokietka.

Po mszy spotkaliśmy się z rodzicami, którzy przyjechali na Św. Krzyż na majowe nabożeństwo.

Tata opowiada o wieży kościoła, zniszczonej przez Austriaków wraz z rozpoczęciem I wojny światowej. Zrekonstruowano ją dopiero w 2014 r., a więc równo 100 lat później.

 Klasztor z każdej strony zachwyca.

Ostatnie spojrzenie na kompleks klasztorny.

Cała wycieczka była niezwykle udana. Prze-cudne tereny, ciekawy i urozmaicony terenowo szlak, przyroda w pełnej, zielonej i majowej krasie oraz zabytki. Nawet deszcz nam nie przeszkadzał. Pokonaliśmy łącznie prawie 18 km w czasie nieco ponad 5 godz. To było wyjątkowo fajne spędzenie czasu.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Strona główna

Contact

Get in touch with me


Adress/Street

12 Street West Victoria 1234 Australia

Phone number

+(12) 3456 789

Website

www.johnsmith.com