Wakacje 2014 - dzień 15. We Władysławowie

Po takim nieco leniuchowaniu (bez rowerów) dnia wczorajszego, przyszła kolej na większą wyprawę. Kierunek był prosty: jazda wzdłuż wybrzeża przez Jastrzębią Górę do Władysławowa i powrót przez Swarzewo "zaginioną" drogą rowerową do Krokowy i Dębek. Wycieczka ta przyniosła na kolejne niezapomniane wrażenia, czy też już może raczej widoki - z latarni w Rozewiu i z Domu Rybaka we Władysławowie.

---------------

Z Dębek wyruszyliśmy po pięknej międzynarodowej trasie rowerowej R10, która przez kilka kilometrów prowadziła lasami równolegle do linii brzegowej.

Było uroczo i spokojnie, cieplutko, a przy tym jazda w cieniu :)

Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Z lasów wyjechaliśmy na Karwieńskie Błota (tu było jeszcze spokojnie i piękne domy-pensjonaty wzdłuż ulicy, bez porównania ładniej niż w Dębkach), a następnie wjechaliśmy do Karwii, i dalej już drogą wojewódzką nr 215. Od tego momentu było zdecydowanie gorzej: wąziutka droga i masa samochodów, zajmujących każdy wolny skrawek drogi i pobocza. 

 W Jastrzębiej Górze Kasperka znalazła taki oto uroczy domek.

Zachwyciły nas i ogół, i detale...

... w tym "detale" żywe :)

Przy fontannie w centrum Jastrzębiej Góry spotkaliśmy rowerzystów - tak też można przewozić swoich pupili.

Od kamienia z kaszubskimi nutami zaczynał się nadmorski deptak.

To najdalej wysunięty na północ punkt Polski - czyli tzw. "Gwiazda Północy". Kiedyś uważano, że jest nim pobliski przylądek Rozewie. Oczywiście, pomnik stoi w umownym miejscu, bo ...
 
... nieco poniżej, już na plaży, jest ten właściwy punkt ekstremalny.

Kasperka fotografowała...

... a Kaspi uprawiał swoją ukochaną wspinaczkę drzewną :)

Od Jastrzębiej Góry był tylko kroczek od Rozewia.

 Latarnię w Rozewiu obejrzeliśmy szczegółowo od zewnątrz, i od środka - po owe szczegóły zapraszamy do osobnej relacji.

W drodze do Władysławowa minęliśmy krajobrazowy rezerwat przyrody "Dolina Chłapowska", nazywany "Rudnikiem". Skąd ta nazwa? Wg legendy tu miała miejsce krwawa zasadzka na Szwedów podczas potopu szwedzkiego, po której została rudo-czerwona ziemia. Wg naukowców, rdzawe zabarwienie ziemi jest wynikiem wód gruntowych o dużej zawartości związków żelaza.

W Chłapowie zaciekawiła nas restauracja "Odlotowa", zaaranżowana w Tupolewie 134A. Można było sobie zrobić zdjęcia z bliska i na skrzydle (za opłatą), my skorzystaliśmy z dalszego planu (za darmo).


Władysławo przywitało nas z kolei konstruktywistycznym w stylu kościołem p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, przypominającym zarówno stare gotyckie katedry, jak i rozpięte białe żagle. Z tego też względu świątynia wpisana została do rejestru zabytków i otoczona opieką konserwatorską.


Kolejowa wieża ciśnień z ok. 1930 r. 

Port we Władysławowie zrobił na nas spore wrażenie. Warto pamiętać, że nazwa "Władysławowo" pochodzi właśnie od nazwy portu, zbudowanego na chwilę przed II wojną światową i nazwanego tak na dla upamiętnienia fortu wojennego zbudowanego w XVII w. na polecenie króla Władysława IV.

To przede wszystkim port rybacki, przy którym działa stocznia remontowa przeprowadzająca naprawy i remonty kapitalne kutrów oraz innych mniejszych jednostek

Jednostek pływających przeróżnych typów było naprawdę sporo. Do wyboru, i koloru :)

Tam gdzie morze, kutry i przetwórstwo ryb, muszą być także i morskie ptaki ...

... oraz oczywiście turyści-cykliści, podziwiający uroki tego jednego z najważniejszych rybackich portów nad Bałtykiem :)

Zachodnią część portu zajmuje Nadbrzeże Jachtowe.

Port opasują dwa falochrony: wschodni oraz zachodni, w kształcie łuku (ponad 700 m), który spełnia także rolę mola spacerowego

Oczywiście, i stąd doskonale widoczny jest Dom Rybaka i jego wieża z tarasami widokowymi.

Zaraz za portem rozciąga się plaża z kąpieliskami nadmorskimi.

W okresie letnim z Władysławowa można wypłynąć na rejsy po Bałtyku - oferta jest całkiem spora, od szybkich łodzi motorowych przez statki-imitacje łodzi Wikingów po zwykłe stateczki wycieczkowe.

Widok z falochronu zachodniego z dodatkowymi "konstrukcjami" zabezpieczającymi przed falami.

Dom Rybaka - chyba najbardziej charakterystyczna budowla we Władysławowie, także dla marynarzy - stanowi istotny znak nawigacyjny. W pierwotnym zamyśle miała służyć jako hotel dla rybaków, a teraz swoją siedzibę ma tu urząd miasta.

Na Wieżę Rybaka obowiązkowo należy się wdrapać, gdyż dla turystów udostępniono tu dwa tarasy widokowe - 45 i 63 m n.p.m. Tym razem to Kasper towarzyszył Kasperce - Połówek pilnował rowerów, gdyż te wysokości to za dużo na jego głowę i lęki.

Z obu tarasów rozpościerała się niezapomniana panorama na Półwysep Helski...

... port we Władysławowie ...

... samo miasto (w tle Zatoka Pucka i kościół w Swarzewie) ...

.... Morze Bałtyckie ...

... przylądek Rozewie z jej latarnią morską ...
... elektrownię wiatrową za Swarzewem.

Na wieżę wjeżdżało się windą (do 7 piętra), na tarasy widokowe (piętra 9 i 14) należało wdrapać się (a później zejść) już samemu.

Droga powrotna z Władysławowa do Swarzewa prowadziła cały czas wzdłuż zatoki.

Nie tylko my nią dziś śmigaliśmy - ta krótka trasa z pięknymi widokami zachęca do wycieczek rodzinnych.

Połowa drogi lądowej między Władysławowem a Puckiem - w oddali widać pucką farnę.

Już w samym Swarzewie natknęliśmy się na małą przystań jachtową - niestety nie ma ona własnego zaplecza, a wyposażenie sanitarne znajduje się na pobliskim kempingu.

"Rozrzucone" łódeczki na tej bardzo płytkiej przystani.

Innym jachtem niż mieczowym raczej nie ma się co tu pchać i tylko w dzień, bo chociaż sama przystań mogłaby zasługiwać pod względem głębokości na miano mielizny, to są płytsze miejsca, a świateł nawigacyjnych w Swarzewie nie ma.

Zatoka Pucka jest świetnym miejscem na windsurfing.

Dom Kaszubki w Swarzewie pełni rolę tutejszego centrum kultury.

A to znaleziony przez nas "początek" drogi rowerowej ze Swarzewa do Krokowej - choć słabo oznakowany przy "starcie", to bardzo, jak widać, urokliwy.

Trasa początkowo prowadziła bowiem wzdłuż dużej elektrowni wiatrowej.

Zachodzące słońce też było przepiękne.
W takich miłych okolicznościach przyrody udało nam się dojechać do Krokowej, a następnie do Dębek. Ostatnie km-ki pokonaliśmy już tradycyjnie w ciemnościach.


Bilans dnia:
  • dwie "wieże" zaliczone - latarnia na Rozewiu i Dom Rybaka we Władysławowie
  • odnaleziony "początek" drogi rowerowej ze Swarzewa do Krokowej
  • 69,26 km przejechanych
  • trasa: Dębki - Karwieńskie Błota - Jastrzębia Góra - Rozewie - Władysławowo - Swarzewo - Krokowa - Dębki. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Strona główna

Contact

Get in touch with me


Adress/Street

12 Street West Victoria 1234 Australia

Phone number

+(12) 3456 789

Website

www.johnsmith.com